Udostępnij ten artykuł
Bardzo często, przy różnych okazjach, ludzie mówią, że nie uczęszczają na niedzielną Mszę świętą. Nie czują potrzeby, itd. Wynika to pewnie z niezrozumienia liturgii.
Męczennicy przyłapani w Domus Ecclesiae na modlitwie w IV wieku w Północnej Afryce, na terenach dzisiejszej Tunezji, wyznali, że bez niedzielnego świętowania, bez Eucharystii, bez tego, co należy do Pana – nie mogą żyć.
Jan Paweł II w Ecclesia de Eucharistia napisał: "Zaiste, Eucharystia jest bramą nieba, ktora otwiera się na ziemi. Jest promieniem chwały niebieskiego Jeruzalem, który przenika cienie naszej historii i rzuca światlo na drogi naszego życia" (EE 19).
A może do tego jeszcze trochę teologii prawosławnej, która wskazuje na anabatyczny (unoszący) charakter liturgii. Podczas Mszy świetej jesteśmy niejako uniesieni do nieba i tam z Kościołem zbawionych celebrujemy liturgię. Dlatego zapewne te chóry anielskie w teksach liturgicznych, modlitwa za zmarłych. I bardziej rozumie się przy tej okazji tajemnicę świetych obcowania.
No i List do Hebrajczyków też o Mszy świętej: "Przystąpiliście do góry Syjon, do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie, do Kościoła pierworodnych, ktorzy są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich, do duchów sprawiedliwych, które już doszły do celu, do Pośrednika Nowego Testamentu – Jezusa, do pokropienia krwią, ktora przemawia mocniej, niź krew Abla" (Hbr 12, 22-24).
Eucharystia to niebo na ziemi. Jak więc chrześcijanin – wierny Chrystusowi, należący do Chrystusa, pragnący nieba – nie ma potrzeby uczestniczyć w niedzielnej Mszy świętej?