Udostępnij ten artykuł
***
Być dla siebie
Ponad sobą
Tam, gdzie wyniosłe szczyty
Dotyka tylko tańczący Wiatr
I Obłok
Wiecznie zstępujący
Gdzie słońce zamienia lodowce
W góry Aslana
***
Miłości towarzyszy lęk
Jak ukryty wąż
Nie wypalona rana przyzywa
Oczy wciąż w ciemność zapatrzone
Nieufne
A pośród bezmiernych przestrzeni
Miłość Boga
Zstępującego z wolna
W otchłań nędzy
W ciemność ciemności
Przemieniającego rany
W ukrzyżowaną światłość
W spotkaniu spojrzeń
Boga
I Człowieka
***
Miłość jest jak droga
Każda odmienna od drugiej
Wiodąca ku wielkiemu morzu
Na brzegu którego
Obmywane jasnymi falami
Jarzą się pragnienia
Zastygłe perły
W bezwietrznej ciszy
Wołanie wód
Ku przepaściom
Ukrytym w głębiach
Człowieka
Nurt wiodący wstecz
Ku źródłom
Ku wodom stworzenia
Ku wielkiemu morzu
***
Miłość
Taniec dwojga
Niewprawnych tancerzy
Na linie czasu
Pod którą rozciągnięty
Srebrzysty baldachim
Z dłoni Boga
Przybitych do wieczności
Cicho klaszcze w rytm
Wystraszonych serc
Spoglądajacych w przepaść