Celebrować bez zegarka!
Wczoraj na Bielanach było potężnie!
Wczoraj na Bielanach było potężnie!
Uroczysta procesja z palmami, fanfary na trąbach, śpiew Collegerunt, potem Gloria laus i Pueri hebreorum, ksiądz Kanonik na osiołku, pod kopytami płaszcz Grzegorzewskiego, dzieci rzucające gałązki, walenie krzyżem w zamknięte drzwi kościoła, procesja z Ewangelią, Pasja wg św. Marka w całości,… tu celebrans spojrzał na zegarek, i skończyła się uroczysta celebracja, a zaczęły nerwy. Czy aż tak bardzo rządzi nami ustalony z góry plan? Czy nawet w Niedzielę Palmową i w tak awangardowym liturgicznie miejscu, jak warszawski kosciół pokamedulski, pełną władzę nad nami ma upływający czas? Czy nawet z tak niezwykłej przyczyny, którą mamy okazję przeżywać raz do roku, nie możemy urwać się choć na trochę światu? Wierzę, że można, a jednak musiałem się podporządkować dyktaturze zegara…
I jak tu wypłynąć na głębię?…