„Harmonie universelle” – godny zaufania przewodnik po świecie Titelouze’a
„Harmonie universelle” to wbrew pozorom dzieło polskich artystów. To trzypłytowy album, który zasługuje na szczególną uwagę. Oto powody.
Organy grając na przemian z chórem wypowiadają się w sobie właściwy sposób. Słowa, które nie zostają wyśpiewane ludzkim głosem, znajdują swój wyraz w mowie instrumentu. W zajmującym tekście dołączonym do płyt Marcel Pérès nie waha się nazwać techniki alternatim sposobem modlitwy i wyrazem duchowości. Dialog śpiewaków z organami jest według niego obrazem dialogu Boga z człowiekiem.
Drugim powodem, by zapoznać się z albumem, jest kompozytor, zapewne doskonale znany organistom, ale nie szerszej publiczności. Jehan Titelouze (1563-1633), organista katedry w Rouen, nosi dumne miano ojca francuskich organistów. Zanim pojawili się mistrzowie dojrzałego baroku: Daquin, Dandrieu czy Balbastre, był Titelouze. Twierdził, że organy pozwalają na uzyskanie doskonalszego kontrapunktu niż ten, na który pozwala zastosowanie ludzkich głosów. Fascynowały go organy – instrument, który w jego czasach zyskiwał nowe możliwości brzmieniowe za sprawą udoskonaleń przynoszonych przez organmistrzów flamandzkich i niderlandzkich. Z tekstu Krzysztofa Pawlisza można wiele się dowiedzieć o Titelouze’ie, ale jeszcze lepiej można poznać francuskiego twórcę za sprawą gry polskiego organisty.
Trzeci powód to czas. Brzmi to może dziwnie, ale tak jest. Strofy i wersety powierzone organom są dłuższe niż ich wokalne odpowiedniki. Ale i sam śpiew jest tu dostojnie powolny. To nie jest rozwlekanie, ale poświęcanie stosownej uwagi temu, co najważniejsze. Zgodnie z zasadami opisanymi m.in. przez Hieronima z Moraw pod koniec XIII wolne tempo służyło podkreśleniu rangi uroczystości.
Skoro mowa o praktykach liturgicznych, zauważmy, że wszyscy muzycy biorący udział w nagraniu – i Krzysztof Pawlisz, i śpiewacy chorzowskiej scholi – to muzycy kościelni. Również Marcel Pérès, który śpiewaków przygotował, często posługuje swym kunsztem podczas nabożeństw. Obeznanie artystów z liturgią sprawia, że dawna muzyka i zapomniana praktyka staje się czymś żywym i inspirującym. Słuchacz nabiera ochoty na to, by wziąć kiedyś udział w liturgii z takim właśnie udziałem organów i scholi.
Ostatni powód to wykonanie. Krzysztof Pawlisz jest godnym zaufania przewodnikiem po świecie Titelouze’a. Ze smakiem dobiera rejestry organów (dwóch instrumentów historycznych i jednego współczesnego), jego gra jest tym, czym być powinna: śpiewem i mową. Artysta zdaje również egzamin z wyzwania, które sam postawił przed sobą. Improwizując w duchu Titelouze’a mówi jego językiem, ba, sprawia, że starofrancuską szatę dźwiękową przybiera staropolska kolęda „Anioł pasterzom mówił”. Śpiewacy z Chorzowa pod wodzą Marcela Pérèsa wnoszą doświadczenie praktykowania chorału w liturgii. Bez zarzutu wymawiają łacińskie słowa na modłę francuską, a ze słów budują klarowne frazy. Z pewnością kolejne nagrania i koncerty przyniosą jeszcze większą płynność i swobodę w używaniu szczególnej odmiany chorału – jego francuskiej wersji barokowej.
W skrócie: słuchacz zostaje wciągnięty w dialog chóru i organów, spotyka artystę, który doskonale przyswoił sobie język swego mistrza, a wreszcie zyskuje inspirację do głębszego obcowania z doskonale znanymi tekstami liturgii. Wyjątkowy album.
Harmonie universelle. Jehan Titelouze, Krzysztof Pawlisz
Wykonawcy: Krzysztof Pawlisz (organy), Schola Cantorum Minorum Chosoviensis (śpiew), Marcel Pérès (prowadzenie Scholi)