Udostępnij ten artykuł
Kto? Kiedy?
Uroczystość narodzenia św. Jana Chrzciciela – jedyny dzień w roku, ściśle powiązany z Bożym Narodzeniem. Wtedy – zaczyna przybywać dnia, dziś – dni zaczynają się kurczyć, jak gdyby gwoli przypomnienia słów Jana: Potrzeba, aby On wzrastał, a ja się umniejszał. Szczególne narodziny, pełne radości i trwogi: I padł strach na wszystkich ich sąsiadów. Wyjątkowe życiowe zadanie: Powołał mnie Pan już z łona mej matki (…), ostrym mieczem uczynił me usta.
A jednak śpiewamy dziś we własnym imieniu: Sławię Cię, Panie, za to, żeś mnie stworzył. Tamte narodziny, jedyne i niepowtarzalne, tak bardzo znaczące w dziejach świata, wiążą się dla chrześcijan z rozważaniem własnego przyjścia na świat i własnej życiowej misji. Niech św. Jan pomoże nam odkryć dwie rzeczy, które nas łączą z Janem. Po pierwsze, godność Bożego dziecka. Nikt nie pojawia się na świecie przypadkiem. Nie ma dzieci niechcianych, bo Bóg – miłośnik życia – błogosławi każdym narodzinom. A chrzest napełnia nas Duchem Świętym. Po drugie, do odkrycia jest chrześcijańskie powołanie. W dawnym klasztorze dominikanek w alzackim miasteczku Colmar można podziwiać poliptyk Mathiasa Gruenewalda. Jan Chrzciciel palcem wskazuje Ukrzyżowanego. Modlę się dziś, żeby każdy, kto przeczyta te słowa, mógł swoje życie czynić czytelną opowieścią o tym, że zbawienie jest jedynie w Chrystusie.
PS Nadal zapraszam do dyskusji o filmie Drzewo życia, oczywiście w poprzednim wątku.