Udostępnij ten artykuł
Dokumenty Kościoła podają nam, że Msza Święta rozpoczyna się od procesji asysty liturgicznej wraz z pieśnią na wejście. Jednak, gdy popatrzymy na ten temat nieco szerzej to odkryjemy, że święta liturgia może mieć początek zupełnie jeszcze wcześniej.
Oczywiście jest to patrzenie nie dosłowne, co symboliczne i choć jest być może nieco naciągnięte to ma jakiś swój sens i wnosi w temat nieco innego patrzenia. Inspiracją do takiego patrzenia jest dla mnie wiele przemyśleń i obserwacji. Kiedyś też gdzieś spotkałem się w jakieś książce na takie patrzenie – autora i tytułu nie pamiętam, ale obraz noszę w swoim sercu.
Wspomniany anonimowy autor wskazywał, że liturgia rozpoczyna się w domu. Jakbyśmy popatrzyli wyłącznie na świąteczną, niedzielną Eucharystię to powiemy, że ona rozpoczyna się już w sobotę. Już dzień wcześniej planuje kiedy wybiorę się do kościoła. Pamiętam z dzieciństwa ten domowy ceremoniał wydarzeń sobotnich. Szykowanie koszul, krawatów, sukienek i butów na niedzielę. Planowanie tego, że jak rano idę do kościoła to muszę iść wcześniej spać czy wcześniej wrócić od znajomych. To wszystko jest ważne, by niedzielnej Mszy Świętej nie odhaczyć, nie przespać, ale żeby ona rzeczywiście stała się źródłem i szczytem mojego życia. Muszę też wiedzieć, że swoim ubiorem też daje świadectwo mojego podejścia do liturgii. Nie pójdę przecież do kościoła jak na grill do znajomych czy na zabawę karnawałową. Strój pomaga mi w przeżyciu mojego spotkania z Bogiem i jednocześnie innym – jeśli nie będę skupiał na sobie, prowokował czy też denerwował innych.
Dobrym nawykiem przed wyjściem do kościoła jest przygotowanie się. Należy do tego osobista modlitwa oraz lektura czytań mszalnych. Zupełnie inaczej przeżywam potem liturgię słowa. Nie jestem niczym wtedy zaskoczony, a mogę bardziej przyjmować Boże słowo, dobrą nowinę na moje życie. Oprócz samej lektury dobrą sprawą jest przeczytanie różnych komentarzy. Dzisiejszy świat Internetu daje nam mnóstwo możliwości przeróżnych dobrych komentarzy do liturgii słowa.
Kolejnym punktem jest wybór kościoła i godziny. Oczywiście najlepiej, gdy to jest kościół parafialny, chociaż o wiele lepszym jest wybór takiego miejsca, gdzie czuję się dobrze. Należy tu sposób sprawowania liturgii, jakość głoszonego słowa Bożego czy też tam, gdzie mogę tak zupełnie po ludzku czuć się komfortowo. Skoro wybrałem „swój” kościół to pora wybrać odpowiednią godzinę, by ona stała się dobrym czasem na dobre przeżywanie niedzieli. W wielu parafiach są Msze Święte jakby dedykowane lub lepiej powiedzieć z udziałem: dzieci, młodzieży, studentów, rodzin. Tu też chodzi o to, bym się nie czuł obco, ale swój – w końcu się mówi, że Kościół (ten z małej litery też) to mój dom. Warto jest szukać i znaleźć takie miejsce i czas.
Przygotowałem się, wybrałem kościół i godzinę to teraz najważniejsze jest, by wyjść odpowiednio wcześniej z domu i dokonać kolejnego wyboru jakim jest środek dotarcia. Jak wyjdę za późno czy wyjadę spóźniony to na pewno nie wpłynie to pozytywnie na moje przeżywanie liturgii. Wcześniejsze wyjście zagwarantuje również mi spokojny wybór miejsca w kościele.
O tym, co jest ważne po dojściu do kościoła w następnym rozważaniu.