Nieregularnik wakacyjny: Jednak będą próby
Taki uknuliśmy spisek. Że jednak śpiewamy. Przemyciliśmy się dzięki pomocy Subprzeora do auli, Strażniczka Regulae Cantus, pieszczotliwie zwanych zwanych Regułkami, nie dość, że dziś obroniła doktorat (gratulujemy!), to jeszcze dostarczyła nam nuty wigilii I niedzieli Adwentu i mogliśmy zacząć nasze wakacyjne chorałowanie.
Taki uknuliśmy spisek. Że jednak śpiewamy. Przemyciliśmy się dzięki pomocy Subprzeora do auli, Strażniczka Regulae Cantus, pieszczotliwie zwanych zwanych Regułkami, nie dość, że dziś obroniła doktorat (gratulujemy!), to jeszcze dostarczyła nam nuty wigilii I niedzieli Adwentu i mogliśmy zacząć nasze wakacyjne chorałowanie.
Większość kantorzył Znany Organista, który ujawnił skrywany dotąd skrzętnie talent pedagogiczny, a reszta scholi zgodnie uznała, że chętnie ułatwi jego pomnażanie. Talentu, nie Znanego. W końcu głupio byłoby mieć go na sumieniu na Sądzie Ostatecznym… Znanego, nie talent.
W hymnie wykryliśmy beatis compotes, co prawda nie znamy żadnej Beaty trudniącej się posiadaniem kompotu, jednak na dźwięk owej frazy Wybitny Muzykolog znacząco postukał w stolik swoim kubkiem. Zaczynamy mieć paskudne przypuszczenia, że to jednak nie kawę, oj, nie, popija z tego kubeczka. Chociaż objawów upojenia (poza śpiewaniem, ale to wszyscy mają tak samo) nie odnotowano.
W zmaganiach z rozczytaniem melodii dotarliśmy do 5. antyfony. W międzyczasie ujawniły się dwie frakcje: prołacińska i narodowa. Łacinnicy chcą tekstów psalmów w języku tradycyjnym, narodowcy – powszechniej rozumianym. Losy, losy się ważą…
Trzeba jednak przyznać uczciwie i z zachwytem, że melodie tego oficjum są piękne. Mimo intensywnej od nieustannego moczenia deszczem zieleni za oknem przyniosły coś z adwentowego klimatu. Jego spokojną, lecz głęboką tęsknotę. Wołanie, które już wkrótce, zaraz zostanie wysłuchane. Nadzieję, której realizację już się ogląda. Przedziwne, jak precyzyjnie muzyka potrafi dotknąć serca.