„O! drzewo!”
Nieco spóźniony wpis związany z minionym świętem Podwyższenia Krzyża. Pośredniej inspiracji do wpisu dostarczył mi mój siostrzeniec. Tomek Dekert miał cykl wpisów „Teologia dziecięca”, u mnie byłyby to raczej „Dziecięce inspiracje”.
Nieco spóźniony wpis związany z minionym świętem Podwyższenia Krzyża. Pośredniej inspiracji do wpisu dostarczył mi mój siostrzeniec. Tomek Dekert miał cykl wpisów „Teologia dziecięca”, u mnie byłyby to raczej „Dziecięce inspiracje”.
Łukasz, mój 10-letni siostrzeniec, od jakiegoś czasu uwielbia wspinać się na drzewa. Każda okazja jest dobra. Na działce leśnej sprawa jest prosta, drzew jest pod dostatkiem, do wyboru. Ale chęć wspięcia się na drzewo może przyjść przy jakiejkolwiek okazji. Np. niecały rok temu spędziliśmy parę dni razem po Bożym Narodzeniu. Szliśmy z rodzinną wizytą przez warszawskie osiedle i nagle Łukasz zawołał: „O! drzewo!” bo wśród osiedlowych drzew dostrzegł takie, na które da się wejść i natychmiast do niego popędził.
Przypomniałem sobie to Łukaszowe zawołanie „O! drzewo!” w ostatnie święto Podwyższenia Krzyża Świętego. Czcimy krzyż Chrystusa, ale integralną częścią tej czci jest rozpoznanie i przyjęcie krzyża we własnym życiu, jak mówi Pan w Ewangelii: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16, 24). Krzyża naszego życia nie trzeba szukać, on już jest. Trzeba go tylko rozpoznać. Nie o to chodzi by stawać się masochistą, dręczyć się na siłę czy pozbawiać się życiowych radości. Wziąć krzyż to zaakceptować swoje życie z tymi wszystkimi nieuniknionymi niedogodnościami i cierpieniem, które są w nie wpisane. I rozpoznawszy krzyż swego życia, trzeba jak Łukasz zawołać: „O! drzewo!” Nikt pewnie nie popędzi ochoczo, żeby na to drzewo wejść, ale rzecz w tym, by powiedzieć: „O, to jest to miejsce, z którego mam nie zdezerterować, tu czeka na mnie mój Pan”.
Warto przywołać jeszcze antyfonę do Pieśni Zachariasza ze święta św. Andrzeja Apostoła: „Witaj, dobry krzyżu, weź mnie od ludzi, zwróć mnie Chrystusowi, Mistrzowi mojemu, który zawisł na tobie”. Antyfona jest takim właśnie zawołaniem: “O! drzewo!“