Udostępnij ten artykuł
Wczoraj zrugałem ostro rozmówcę. Dostało mu się słusznie, a jakże.
Jak można mówić: ikona gejów? Jest nią ponoć pewna piosenkarka. Jak można tak poniewierać pełne treści słowo? Ikona seksu, ikona mody, ikona biznesu i czego tam jeszcze…
Jak można kraść słowa?
A z drugiej strony: po cóż zachwaszczać język takimi potworkami jak mniejszość seksualna (w Polsce chodzi chyba o mężczyzn; większością są kobiety), heteroseksualny (mający normalne skłonności – po co go dodatkowo wyróżniać?)? To akurat wiem: to chwasty podstępnie zasiane, służące rozmywaniu pojęć.
Ale czemu nawet w katolickiej gazecie ktoś pisze o powtarzaniu słów jak mantra?
Obawiam się, że to zrzędliwy wpis, ale nie mogłem tego teraz nie napisać. Dla równowagi coś niezwykłej piękności – muzyczna niespodzianka mówiąca o pocieszeniu. Arcymistrzowska muzyka i takież wykonanie. Krótko mówiąc: Iz 40, 1-4. I proszę się wsłuchać w muzyczne obrazy!