Udostępnij ten artykuł
Oburzające, prawda? A ja jeszcze uważam to za słuszne. Spokojnie, już tłumaczę o co chodzi, w dalszej części wpisu tytuł stanie się zrozumiały. Chodzi tak naprawdę o pewną naukę, jaką wyciągnąłem z celebracji Mszy „trydenckiej”.
Generalnie zgadzam się z tym, że odprawiając Mszę świętą w nowszej lub starszej formie liturgii należy to robić ściśle według jednego lub drugiego mszału, nie mieszając obu form i nie przenosząc słów i gestów z jednej formy do drugiej. Od tej ogólnej zasady, z którą się jak najbardziej zgadzam, robię jednak pewien wyjątek. Chodzi mianowicie o puryfikację pateny w ramach obrzędu Komunii. W „nowej” Mszy patenę należy oczyścić z cząsteczek Ciała Pańskiego na początku puryfikacji, czyli już po Komunii kapłana i wiernych. Cząstki Ciała Pańskiego należy strząsnąć do pustego kielicha, który następnie spłukuje się wodą i wodę się spożywa. Z kolei w „starej” Mszy patenę oczyszcza się wcześniej, jeszcze przed spożyciem Krwi Pańskiej przez kapłana, czyli pozostałe na patenie okruszyny Ciała Pańskiego strąca się z pateny do kielicha z Krwią Pańską i wraz z nią się spożywa. Po Komunii wiernych puryfikuje się kielich winem i wodą.
Doszedłem do wniosku, że rozwiązanie przyjęte w „starym” Mszale jest znacznie lepsze. Uważam bowiem, że złączenie partykuł Ciała Pańskiego z Krwią Pańską jest znacznie stosowniejsze, niż zlanie ich zwykłą wodą. Dlatego również podczas celebracji w formie zwyczajnej puryfikuję patenę w „stary” sposób, czyli przed spożyciem Krwi Pańskiej.
Jakiś czas temu podczas zjazdu liturgistów pewien uczestnik, mający tytuł profesorski, palnął następującą mowę a propos obrzędu Komunii (przytaczam z pamięci, ale wiernie):
„Dziś podczas naszej Mszy celebrans na słowa ‘Oto Baranek Boży’ trzymał Ciało Pańskie nad kielichem. Zwracam na to uwagę, bo trzecie wydanie Mszału Pawła VI faktycznie na to pozwala, a mało kto o tym wie. Można Ciało Pańskie trzymać nad pateną albo nad kielichem. Nie bójmy się stosować także tej drugiej możliwości! To też podkreśla rolę kielicha. W starym Mszale kielich był tak trochę postponowany. Już po spożyciu Ciała Pańskiego była puryfikacja pateny, strząsano partykuły do kielicha i z kielicha robiono sobie taki śmietniczek”.
Personalia księdza profesora zachowuję do swojej wiadomości, choć było to powiedziane publicznie. Wychodzi na to, że okruszyny Ciała Pańskiego to śmieci. Mam nadzieję, że to ostatnie zdanie ksiądz profesor palnął nie bardzo zastanawiając się nad tym, co mówi i, parafrazując Słowackiego, język giętki wypowiedział się szybciej, niż zdążyła pomyśleć głowa. Ja w każdym razie, stosując jego terminologię, z premedytacją „robię z kielicha śmietniczek” i mam zamiar robić tak dalej. I jeśli ten wpis przeczyta jakiś mój brat w kapłaństwie, zachęcam go przynajmniej do rozważenia, czy nie robić tak samo.