Obrazowe przedstawienie Wielkiej Nocy, istniejące w kościele wschodnim, jest całkiem odmienne niż to ze znanych nam obrazów świata zachodniego. Nie pokazuje, tak jak uczynił to po mistrzowsku i z mocą choćby Grünewald, Pana rozbijającego grób, zwycięsko stojącego nad światem w blasku Bożego światła. Ponieważ samo Pismo św. nie opisuje faktu zmartwychwstania, dlatego też wierzący ze Wschodu nie ośmielali się go malować.
Jasność i radość, która większości z nas kojarzy się prawdopodobnie z myślami o Wielkanocy, nie może zmienić faktu, że wewnętrzna treść tego dnia jest dla nas o wiele trudniejsza do przyjęcia niż choćby ta bożonarodzeniowa. Narodziny, dzieciństwo, rodzina – to wszystko należy do naszego własnego świata przeżyć.
Następujące wywody są lekko tylko wygładzonym kazaniem, jakie wygłosiłem w Wielki Czwartek 1981 roku w katedrze Maryi Panny w Monachium. Świadomie zachowany został charakter słowa mówionego.