Udostępnij ten artykuł
Co oznacza skrót IHS? Często spotykam go w kościołach i w innych miejscach kultu, ale nigdzie nie znalazłem jego rozwinięcia.
IHS należy do tzw. chrystogramów, to znaczy skrótów rozmaitych chrystologicznych określeń czy tytułów, które były w powszechnym użyciu praktycznie od 200 r. Inne najbardziej znane to np.:
1. ICHTHYS – greckie słowo oznaczające rybę, a jednocześnie będące anagramem od Iesous Christos Theou Yios Soter (czyt. Jesus Christos Theu Hyios Soter) czyli dosłownie „Jezus Chrystus, Boga Syn, Zbawiciel”;
2. tzw. labarum czyli grecka litera I (iota) i nakładająca się na nią (czasem z nieznacznym przesunięciem w prawo) litera X (chi), a więc pierwsze litery słów Iesous Christos;
3. tzw. chi-ro czyli grecka litera X (chi) i nakładająca się na nią litera P (ro) – pierwsze dwie litery słowa Christos.
Zastosowanie IHS po raz pierwszy poświadczone jest późno, bo dopiero na monetach Justyniana II (ok. 669-711). Jest on najprawdopodobniej analogicznym do chi-ro skrótem imienia Jezus (gr. Iesous), składającym się z jego pierwszych trzech liter. Kiedy skrót ten zaczął funkcjonować na Zachodzie, pierwsze dwie litery (iota [I] i eta [długie „e” w podstawowym zapisie mające formę naszego H]) pozostały niezmienione, zaś sigma (Σ) uległa latynizacji i zaczęto ją zapisywać jako „S”. Tak jak zauważyła jedna z internautek nie może to być skrót od ICHTHYS, ponieważ w anagramie tym nie występuje eta (H). Można mieć również wątpliwości co do rozwinięcia go jako „Iesous Hemon Soter”, jak zrobił to jeden z internautów. W składni greckiej zaimek dzierżawczy umieszcza się zwykle po rzeczowniku, do którego się odnosi – a więc powinno być raczej „Iesous Soter Hemon”. Interpretacja gematryczna (odnosząca się do wartości numerycznych liter), mówiąca o 318 sługach Abrahama z dodatkiem „krzyżopodobnego” tau (T) jest możliwa, ale historycznie (tzn. na podstawie np. monet Justyniana II) trudna do uzasadnienia.
Już od III w. znajomość greki na Zachodzie zaczęła gwałtownie zanikać. Stąd, kiedy skrót zaczął funkcjonować w swojej zlatynizowanej postaci, zaczął być w rozmaity (i nie mający zbyt wiele wspólnego z pierwotnym znaczeniem) sposób interpretowany. Pojawiły się takie jego rozwinięcia jak: „Iesus Hominum Salvator” („Jezus, Zbawiciel człowieka”) czy „In hoc signum (vinces)” („W tym znaku [zwyciężysz]”) – od napisu na płonącym krzyżu, który miał zobaczyć we śnie Konstantyn Wielki przed bitwą z Maksencjuszem w 312 r. Ten sen miał być jednym z czynników, które przyczyniły się do wprowadzonego przez Konstantyna równouprawnienia chrześcijaństwa z innymi religiami imperium. W XVII w. skrót IHS jako swój znak szczególny przyjęli jezuici (Towarzystwo Jezusowe, łac. Societas Iesu), interpretując go jako „Iesu Humilis Societas” („Pokorne Towarzystwo Jezusowe”).
Natomiast interpretacje odnoszące IHS do bóstw egipskich, abstrahując od antychrześcijańskiego tonu komentarzy, są praktycznie nie do udowodnienia i pachną religioznawstwem raczej domorosłym, niż naukowym. Opierając się na domniemanej zbieżności liter IHS z pierwszymi literami imion staroegipskich bóstw: Izydy, Horusa i Seta, autorzy tych komentarzy nie biorą pod uwagę zasadniczego faktu, że na podstawie mitologii egipskiej trudno byłoby tych akurat bogów połączyć w trójcę. Horus (syn Izydy) i Set (jej szwagier) byli bóstwami antagonistycznymi, walczącymi ze sobą po tym, jak Set zabił Ozyrysa, męża Izydy a ojca Horusa. W późniejszej fazie rozwoju religii egipskiej Set zaczął być traktowany jako zasada Zła, tożsama z wężem chaosu Apopem (Apopisem), dążącym do zagłady świata, zaś Horus z Re, głownym bóstwem solarnym. Doszukiwanie się w skrócie, który pojawił się na monetach chrześcijańskiego cesarza w VII-VIII w. odniesień do tak dziwacznie dobranej trójki bóstw, pochodzących z już dawno martwej religii jest absolutnie ahistoryczne.
Jeden z internautów stwierdza, że IHS zostało przejęte przez Kościół Katolicki od Koptów (chrześcijan egipskich), którzy mieli zaadaptować staroegipską trójcę wraz z jej rzekomym symbolem. Jednakże z faktu, iż istnieją chrześcijanie egipscy, a nawet z tego, że, podobnie jak robili to wszyscy inni, schrystianizowali oni pewne elementy religii egipskiej (która notabene dotarła do nich w zupełnie innej postaci, niż miała ją w miarę nieprzerwanie aż do podbojów Aleksandra Wielkiego) nie można wysnuć wniosku, że znak, który pojawił się w Cesarstwie Bizantyńskim tak późno jak IHS, odnosi się w rzeczywistości do Izydy, Horusa i Seta. Udowodnienie tego wymagałoby najpierw dotarcia do (jeśli takowe w ogóle istnieją) odpowiednich źródeł koptyjskich, na podstawie których można by sprawdzić koptyjską pisownię słowa „Horus”. Język koptyjski jest zapisywany przy pomocy alfabetu greckiego, do którego dołączono 8 znaków z tzw. pisma demotycznego (ostatnia faza rozwoju pisma egipskiego), aby obsługiwały dźwięki nieobecne w języku greckim. Można się więc domyślać, że Koptowie, gdyby mieli zapisać słowo „Horus”, zapisaliby je analogicznie do tego, jak zrobiliby to Grecy. Tymczasem imię tego boga zapisywano po grecku jako „Horos”, przy czym pierwszą literą była omega z mocnym przydechem (spiritus asper). W tym świetle interpretacja „egiptologiczna” nie ma sensu, ponieważ drugą literą IHS jest eta. Zresztą wszystko jedno, czy zapisaliby go używając gr. chi (X), czy też omikron z przydechem, albo też wreszcie jednego ze znaków demotycznych, który rownież ma charakterystykę gardłową. Tak czy inaczej efektem końcowym nie byłaby eta, a tym bardziej łacińskie H. Osoby, które próbują tę interpretację tu przeforsować opierają się najwyraźniej na łacińskim (lub wręcz polskim) brzmieniu, nie zdając sobie sprawy z ilości czynników językowych (w przynajmniej trzech językach starożytnych), które trzebaby wziąć pod uwagę.
Drugą kwestią, która praktycznie unieważnia „trop” koptyjski jest fakt, iż od połowy VII w. (prawie pół wieku przed pierwszym pojawieniem się IHS) Egipt, a więc również Kościół Koptyjski, został odizolowany od reszty świata chrześcijańskiego z powodu ekspansji islamu. Stąd mówienie o transferze staroegipskiej trójcy ukrytej pod IHS ze znajdującego się pod dominacją islamu Kościoła Koptyjskiego do Kościoła katolickiego (pod którym jak sądzę autor tego komentarza rozumie Kościół zachodni, łaciński), dodajmy, że z nieuniknionym „przeładunkiem” w Cesarstwie Bizantyńskim (monety Justyniana), jawi się jako, delikatnie mówiąc, beztroskie jesli chodzi o rygory logiki i racjonalnego ujęcia historycznego.