Udostępnij ten artykuł
Kolejny raz objawiam swój wredny charakter, ale co jakiś czas mam potrzebę rozprawiania się z różnymi rozpowszechnionymi mitami liturgicznymi. Dziś biorę na warsztat mit jednej ciągłej liturgii Triduum Paschalnego.
W katechezach na temat Triduum Paschalnego można czasem usłyszeć (albo przeczytać), że Triduum Paschalne nie składa się z kilku różnych celebracji, ale stanowi jedną ciągłą liturgię, która rozpoczyna się Mszą Wieczerzy Pańskiej a kończy się Niedzielą Zmartwychwstania. W czwartek wieczorem liturgia Triduum zostaje jedynie zawieszona, potem jest podjęta w Wielki Piątek i wreszcie w Wigilię Paschalną. Liturgicznym tego wyrazem ma być brak końcowego błogosławieństwa w liturgiach Wieczerzy Pańskiej oraz Męki Pańskiej oraz znaku krzyża i pozdrowienia na początku Męki Pańskiej i Wigilii Paschalnej. Tłumaczy się również, że, historycznie rzecz biorąc, świętowanie misterium paschalnego było początkowo skumulowane w ramach nocnej liturgii z soboty na niedzielę, a następnie ta jedna liturgia została poszerzona i zaczęła być sprawowana etapami.
Brzmi efektownie i może nawet ładnie, ale nie jest to prawda.
Zacznijmy od rubryk mszału. Msza Wieczerzy Pańskiej istotnie nie kończy się błogosławieństwem i rozesłaniem, ponieważ zamyka ją przeniesienie Najświętszego Sakramentu na miejsce przechowania, czyli do tzw. ciemnicy. Ma tutaj zastosowanie ogólna zasada, że opuszcza się obrzędy zakończenia jeśli bezpośrednio po Mszy następuje jakaś inna czynność liturgiczna. Co jednak zrobić, jeśli z jakiegoś powodu nie stosuje się przeniesienia do miejsca przechowywania? Mszał dla diecezji polskich nie przewiduje takiej sytuacji, ale mszał łaciński (editio typica 3. z 2002 r.) dopuszcza taką możliwość wówczas, gdy w tym kościele nie będzie potem celebracji Męki Pańskiej w Wielki Piątek. Wówczas “Missa concluditur more solito et Ss.mum Sacramentum in tabernaculo reponitur”, czyli Mszę kończy się w zwykły sposób a Najświętszy Sakrament umieszcza się w tabernakulum. “W zwykły sposób”, czyli z błogosławieństwem i rozesłaniem. Ktoś może na to odpowiedzieć, że chodzi o sytuację, w której nie będzie w danym kościele liturgii Wielkiego Piątku, a więc dla tego miejsca Triduum jakoś się kończy. To prawda, ale nie kończy się ono dla osób, które w tej liturgii wzięły udział.
Wielkopiątkowa liturgia Męki Pańskiej, z natury bardzo ascetyczna i ogołocona, rozpoczyna się faktycznie bez znaku krzyża i pozdrowienia, a kończy się, według mszału dla diecezji polskich, procesją z Najświętszym Sakramentem do Grobu Pańskiego. Jeśli zaś nie ma procesji do Grobu Pańskiego, liturgia kończy się modlitwą nad ludem. Co to jest modlitwa nad ludem? Jest to najstarsza forma błogosławieństwa końcowego w rycie rzymskim. Znajduje tu potwierdzenie jedno z tzw. praw Baumstarka, mówiące, że najmocniejsze momenty roku liturgicznego są najbardziej podatne na przechowywanie najstarszych form liturgicznych. Dowód na to, że wielkopiątkowa modlitwa nad ludem pełni funkcję błogosławieństwa końcowego, mamy w typicznym mszale łacińskim. Nie zna on procesji do Grobu Pańskiego, więc oczywiście kończy liturgię modlitwą nad ludem, poprzedzając ją wezwaniem “Inclinate vos ad benedictionem”. Jest tu więc użyte wprost słowo “błogosławieństwo”.
I wreszcie Wigilia Paschalna. Mszał rzymski dla diecezji polskich mówi, że po przyjściu do ognia kapłan “pozdrawia jak zwykle zgromadzony lud”, co zakłada rozpoczęcie tak jak w każdej Mszy świętej. Mszał łaciński mówi wprost, że kapłan i wierni żegnają się, podczas gdy kapłan mówi “W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”, a następnie kapłan pozdrawia lud w zwykły sposób (czyli “Pan z wami” lub inna dopuszczona formuła). Również Caeremoniale episcoporum mówi, że biskup rozpoczyna Wigilię Paschalną znakiem krzyża i pozdrowieniem “Pax vobis”. Czyli podsumowując: liturgie Wieczerzy Pańskiej i Męki Pańskiej kończą się błogosławieństwem, gdy nie następują po nich procesje z Najświętszym Sakramentem a Wigilia Paschalna zawsze rozpoczyna się znakiem krzyża i pozdrowieniem, tak jak każda Msza święta. Rubryki zatem w ogóle nie potwierdzają katechetycznej tezy o jednej ciągłej liturgii.
To już w zasadzie powinno wystarczyć, ale jeszcze pokrótce trzy sprawy.
Triduum Paschalne kończy się w Niedzielę Zmartwychwstania wieczorem, nie Wigilią Paschalną. Obejmuje więc także Msze sprawowane w niedzielę w ciągu dnia, a zamykają je, wg Ogólnych norm roku liturgicznego i kalendarza, II Nieszpory. Wyznawcy “jednej ciągłej liturgii Triduum” nie zwracają uwagi na fakt, że liturgia Wigilii Paschalnej, nie zamykająca Triduum, kończy się błogosławieństwem: albo eucharystycznym na końcu procesji rezurekcyjnej albo zwyczajnym, jeśli procesji nie ma na koniec Wigilii. W tym pierwszym przypadku nawet pierwsza Msza poranna w Niedzielę Zmartwychwstania rozpocznie się w zwykły sposób i w zwykły sposób się zakończy, a ona przecież też należy do Triduum Paschalnego i wcale jeszcze go nie zamyka.
W ramach Triduum sprawuje się także Liturgię godzin. Gdyby była to jedna ciągła liturgia, konsekwentnie powinno się omijać formuły otwarcia i zakończenia poszczególnych godzin kanonicznych aż do II Nieszporów Niedzieli Zmartwychwstania. Nic takiego jednak nie ma miejsca, rubryki Liturgii godzin milczą na ten temat. Kolejne godziny otwiera się i zamyka w zwykły sposób, z błogosławieństwem i rozesłaniem tam, gdzie to jest przewidziane.
I na koniec historia. Nie tu miejsce, żeby szerzej mówić o powstawaniu i historii poszczególnych liturgii Triduum. W żadnym wypadku nie było jednak tak, że Msza Wieczerzy Pańskiej i wielkopiątkowa liturgia Męki Pańskiej jakoś wyewoluowały z Wigilii Paschalnej, rozrastając się stopniowo w jedną wieloetapową liturgię. One powstawały jako osobne liturgie, zaś pojęcie Triduum Paschalnego, obejmujące zbiorczo różne dni wraz z ich celebracjami, jest ukute współcześnie (Ojcowie Kościoła mówili o Triduum sacrum w nieco innym sensie). Żeby było jasne, w żadnym wypadku nie dezawuuję przez to pojęcia Triduum, apeluję tylko, by nie wyciągać z niego na siłę nieuprawnionych wniosków.
Oczywiście Triduum Paschalne tworzy pewną całość i poszczególne jego liturgie są celebracjami jednego misterium paschalnego. Ostatecznie możnaby więc powiedzieć, że jest to “poniekąd” czy “tak jakby” jedna liturgia. Podobnie możnaby powiedzieć, że jedną całość stanowi misterium Syna Bożego, który przyjął ciało w łonie Maryi, narodził się, przyjął chrzest z rąk Jana, nauczał, poniósł śmierć, zmartwychwstał, wstąpił do nieba, zesłał Ducha Świętego, przyjdzie powtórnie na końcu czasów i w pewnym sensie jedną liturgią są celebracje wszystkich tych misteriów. Ale próba mówienia ściśle na poziomie obrzędowym, że Triduum to jedna liturgia i uzasadnianie tego przepisami liturgicznymi to stanowczo za dużo.
Proszę więc o to, aby w ramach bardzo potrzebnej katechezy o Triduum Paschalnym nie powielać liturgicznej mitologii, nie mającej oparcia w faktach. Czegoś takiego jak “jedna ciągła liturgia Triduum” po prostu nie ma i nigdy nie było.