X
Pogrzeb Krzyża
Czymś zupełnie normalnym jest dla parafian nawiedzanie Najświętszego Sakramentu w Grobie Pańskim, gdzie od końca wielkopiątkowej Liturgii Męki Pańskiej aż do kilku minut przed Wigilią Paschalną stoi wystawiony Najświętszy Sakrament. Jednak warto wiedzieć, że to nie monstrancja, a krzyż jest tym, co pierwotnie spoczywało w Grobie Pańskim[1].
Liturgia w soczewce: Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego, rok B
„Liturgia w soczewce” to propozycja komentarzy do tekstów liturgii niedzielnej Mszy świętej, byśmy mogli jeszcze głębiej przeżywać niedzielną Eucharystię. O tym czym są, oraz jak je wykorzystać, możecie przeczytać w naszym serwisie (tutaj).
Liturgia w soczewce: Wigilia Paschalna, rok B
„Liturgia w soczewce” to propozycja komentarzy do tekstów liturgii niedzielnej Mszy świętej, byśmy mogli jeszcze głębiej przeżywać niedzielną Eucharystię. O tym czym są, oraz jak je wykorzystać, możecie przeczytać w naszym serwisie (tutaj).

Obrazy: Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego – Uratowany Anioł

Historia odkupienia jest pełna treści, które w szczególny sposób dowartościowują kobietę. Być może umyka nam ta prawda, zwłaszcza jeśli narrację biblijną znamy głównie z przekazu kulturowego. Dlatego warto czytać malarstwo oczami wiary – to daje dystans do obrazów-plotek i szczególną wdzięczność za działa odsłaniające prawdę.

Obraz Edwarda Burne-Jonesa, choć przedstawia dobrze znaną z tradycji malarstwa scenę spotkania Marii Magdaleny z Chrystusem, to jednak na tle tej tradycji prezentuje się zupełnie wyjątkowo. Malarz nie wybrał tego najbardziej popularnego momentu, w którym Chrystus mówi do kobiety „Noli me tangere”, tj. „Nie dotykaj mnie” (lub „Nie zatrzymuj mnie”), jaki artyści wykorzystywali, by przedstawić niekiedy bardzo sensualne sceny jakby napraszającej się niewiasty i jej odchodzącego Nauczyciela. Dzieło Burne-Jonesa nosi tytuł Poranek Zmartwychwstania. Dlaczego jednak ten poranek jest jeszcze tak mało radosny?

Widzimy Marię Magdalenę w asyście aniołów tworzących ze sobą układ antytetyczny, który sprawia, że kobieta staje się główną bohaterką obrazu. Dodatkowo jeden z posłańców Boga wskazuje na nią gestem oraz spojrzeniem, które jednak można odczytać także jako skierowane na Chrystusa – a więc anioł ten niejako wiąże obie postaci. Ale Chrystus znajduje się na marginesie kompozycji – przychodzi jak światło padające zza kadru. Przychodzi, nie odchodzi – jak na wielu innych obrazach przedstawiających to spotkanie. Jego bose stopy zanurzone są w trawie i tylko wokół nich widzimy kilka kwiatów fioletowej koniczyny. Stóp Marii Magdaleny nie dostrzegamy, ona jeszcze nie ma takiego związku z tym, co kojarzy się z życiem, ponieważ jej rzeczywistością jest grób. Ta scena wygląda tak, jakby kobieta przed chwilą z niego wyszła, jakby dopiero została z niego wywołana po imieniu. „Mario” – mówi Chrystus do Marii Magdaleny i wtedy ona rozpoznaje w ogrodniku swojego zmartwychwstałego Nauczyciela. Być może powinniśmy usłyszeć: „Mario, wyjdź!” – jak powiedział Jezus do zmarłego Łazarza („Łazarzu, wyjdź!”). Ja tak słyszę. Ale widzę jeszcze coś innego.

Czytam Poranek Zmartwychwstania w dialogu z obrazem Andrei Mantegni pt. Zstąpienie Chrystusa do piekieł. Obie sceny organizuje wykuta w skale grota, w obu Chrystus zwraca się do postaci będącej w jej centrum. Ten dialog tłumaczy mi także kolorystykę dzieła angielskiego malarza – zbyt przygnębiającą jak na poranek, w którym Chrystus zmartwychwstał, pasującą natomiast do sceny, której tłem jest rzeczywistość braku nadziei. W starożytnej homilii na Wielką Sobotę opisującej spotkanie Zbawiciela z Adamem w otchłani, czytamy: „A pochwyciwszy go za rękę, podniósł go mówiąc: ‘Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus’”. Oczywiście Burne-Jonesa nie przedstawia tej sceny, jednak jego obraz zdaje się opowiadać przede wszystkim o wyciągnięciu Marii Magdaleny z beznadziejnego piekła rozpaczy. Ale nie tylko o tym.

Kobiecie, nie Chrystusowi, towarzyszą aniołowie. Fakt ten może oświetlić także wspomniana homilia, w której cytowany jest Psalm 91: „Przykazałem aniołom, aby cię strzegli tak, jak słudzy”. Ale ich obecność oraz uderzające podobieństwo twarzy kobiety do twarzy aniołów są znaczące także z innego powodu. Finałem spotkania Marii Magdaleny z Chrystusem jest jej posłanie: „Idź do moich braci i powiedz im…”. Maria Magdalena, otrzymawszy nowe życie – życie w Chrystusie – staje się niczym Jego anioł. Dostaje rolę Jego posłańca, zwiastunki.

Mówi się, że Maria Magdalena jest świadkiem zmartwychwstania. A przecież słowa, które Jezus nakazuje jej powtórzyć swoim braciom, brzmią: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego”. Ona nie mówi wyłącznie o spotkaniu ze Zmartwychwstałym Panem, lecz uwagę Jego uczniów kieruje na Ojca w niebie. Kobieta uratowana z piekła rozpaczy, staje się zwiastunką rzeczywistości niebiańskiej. Dlatego jest tak podobna do anioła.

***

Materiał pochodzi ze strony: magazynverbum.pl

Wykorzystane obrazy:

Sir Edward Coley Burne-Jones, „Poranek Zmartwychwstania”, 1882-86, olej na drewnie, Tate, Londyn, domena publiczna.

Andrea Mantegna, „Zstąpienie Chrystusa do piekieł”, 1470-75, kolekcja prywatna, domena publiczna.

***

Karolina Staszak – zastępca redaktora naczelnego magazynu „Verbum”. Historyk i krytyk sztuki. Dawniej redaktor naczelna miesięcznika o sztuce „Arteon”. Autorka wielu tekstów, po oddaniu serca Jezusowi pisząca głównie z miłości do Boga. Mieszka w Poznaniu.

Redakcja:
Related Post