Udostępnij ten artykuł
Cały czas można odnieść wrażenie, że Słowo przychodzące we Mszy świętej jest dobrane specjalnie jako umocnienie na obecny czas pandemii. Kolejny raz chciałem zwrócić uwagę choć na niektóre z czytań z kilku ostatnich dni.
Słowo z ostatniej niedzieli objawia Boga jako Dawcę życia. W I czytaniu prorok Ezechiel w imieniu Boga ogłasza otwarcie grobów i powrót do ziemi Izraela (Ez 37,12-14). Ale to nie był powrót natychmiastowy. Prorok Ezechiel zakończył swą działalność ok. roku 570 przed Chrystusem, a dekret Cyrusa pozwalający na powrót do Jerozolimy został wydany 32 lata później. Czyli przekazane przez Ezechiela proroctwo nie było zapowiedzią, że “już zaraz wszystko będzie dobrze”, tylko umocnieniem, dodaniem odwagi na aktualny czas wygnania, który miał jeszcze potrwać. Czytanie to zostało wybrane ze względu na Ewangelię J 11,1-45. Jezus zapewnia w niej, że “choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej” oraz uroczyście ogłasza “Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki”, po czym pyta nas jak Martę: “Wierzysz w to?” Pamiętajmy, że 5. niedziela Wielkiego Postu jest dla katechumenów niedzielą 3. skrutynium chrzcielnego. Pytanie Jezusa o wiarę, szczególnie istotne w kontekście zagrożenia i przeciwności, stanowi dla nas skrutynium w perspektywie odnowienia przymierza chrzcielnego w Wigilię Paschalną, nawet jeśli będzie to uczestnictwo on-line. Możemy razem z Martą odpowiedzieć “Wierzę” i wraz z Łazarzem zostać wyprowadzeni z grobu grzechu, niewiary, lęku, samotności, także wtedy gdy nasza zewnętrzna sytuacja nie zmieni się ani na jotę.
Wtorkowe I czytanie o wężu miedzianym (Lb 21,4-9) jest chyba dla wszystkich bardzo czytelne w aktualnym kontekście. Ta historia po prostu realizuje się na naszych oczach. Grzechem Izraela było szemranie przeciw Bogu, którego źródłem jest pycha: “Ja wiem lepiej jak powinno wyglądać moje życie”. W tej postawie pobrzmiewa echo drugiej pokusy Jezusa na pustyni. Węże o jadzie palącym urealniają Izraelitów: “Tacy byliśmy mądrzy, a nie umiemy sobie poradzić z takimi małymi i głupimi stworzeniami”. Na naszą pychę trzeba było jeszcze mniejszych “węży”, czyli mikroskopijnych wirusów. Ale w tym Słowie nie chodzi o oskarżenie, tylko o ukazanie znaku zbawienia – spojrzenie wiary na węża miedzianego, który jest zapowiedzią Chrystusa ukrzyżowanego (zob. J 3,14).
I jeszcze Słowo z wczoraj, które jest wręcz “instrukcją” co robić w obecnym czasie. Z I czytania: “Ty zaś, a po tobie twoje potomstwo przez wszystkie pokolenia, zachowujcie przymierze ze Mną” (Rdz 17,9). To jest słowo do Abrahama, którego potomstwem my jesteśmy. Tu znów można przypomnieć przymierze chrzcielne i nasze przygotowanie do odnowienia go w Wigilię Paschalną. I Ewangelia: “Jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki” (J 8,51), a dosłownie: “kto ustrzeże moje słowo”.