Prawdopodobnie najsilniejszym wyrazem adwentowej tęsknoty za Zbawicielem są tak zwane Wielkie Antyfony. W nich liturgia tego okresu dochodzi do szczytu swojego piękna. Nawet z czysto artystycznego punktu widzenia, są one arcydziełem. Osoby wierzące dojrzą w nich natomiast, lub chociażby przeczują, cały sens Starego Przymierza i bezdennej głębiny Bożej ekonomii zbawienia.
Nieba nikt nigdy nie widział. Wszystko, co o nim wiemy, wiemy dzięki Chrystusowi. Dotykamy nieba, oddając życie, czyli naśladując Pana. Tylko w ten sposób możemy spróbować wyjść poza nasze dziecięce wyobrażenia o niebie. O tym, dlaczego niebo nie jest pracownią komputerową mówi Staszek Nowak OP.
Msza roratnia to pierwsza Msza Święta o wschodzie Słońca odprawiana w okresie Adwentu w dzień powszedni. Jej nazwa wzięła się od pierwszych słów pieśni śpiewanej na wejście, czyli introitu: Rorate caeli desuper – „Spuśćcie rosę niebiosa”.
Adwent przypomina o tym, że łaska Boża działa w duszy człowieka poprzez Sakramenty. Odkąd Syn Boży stał się człowiekiem – Słowo ucieleśniło się, to pierwszy i widzialny znak Bożej łaskawości. O Bożej łasce mówi o. Janusz Pyda OP.
Od ponad dwustu lat na Mazowszu, Podlasiu i Kurpiach (sporadycznie w Lubelskiem) w czasie Adwentu można usłyszeć dźwięk trąb. Etnografowie jeszcze dzisiaj na tych ziemiach odnotowują otrąbywanie (ogłaszanie) adwentu na dawnych drewnianych trąbach pasterskich – ligawkach, zwanych legawami.
Niegdyś Kościół liczył tygodnie Adwentu wstecz, obecny pierwszy był czwartym, a dzień Bożego Narodzenia symbolicznym pierwszym dniem, na który czekano z niecierpliwością. Siedmiu ostatnim dniom towarzyszyło natomiast siedem kolejnych O-antyfon. O ich treści, jak i o innych liturgicznych kontekstach czasu Oczekiwania mówi Tomasz Grabowski OP.
Rzecz zdumiewająca, że Bóg ma imię. Imię Jezus. Jehoszua – JHWH pomocą, zbawieniem. W tym imieniu sam JHWH przychodzi człowiekowi z pomocą. Nic na ziemi nie powinno mieć dla nas większego imienia niż to. O imieniu Jezus mówi w Abecadle Adwentu o. Tomasz Grabowski OP.
…czyli „Ten, który walczy z Bogiem”. Błogosławiony i uparty, „lud o twardych karkach”.
Izrael. Naród pierwszego wybrania – ale nieustającego, bo „dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne” (Rz 11, 29). Winnica Pana, z której narodziła się „odrośl Dawida”. W niej Jezus dokonał znaku przemiany wina Starego Testamentu w Krew Nowego Przymierza. Dom Dawida – mieszkanie Pana, w którym Mesjasz wybrał łono skromnej izraelskiej dziewczyny na swój pierwszy przybytek.
Mateusz Ewangelista rozpoczyna Ewangelię od rodowodu Chrystusa. Pokazuje w ten sposób, że Jego przyjście ma znaczenie nie tylko dla przyszłości świata, ale i dla partykularnych historii każdego z nas. Podkreśla wagę pamięci o wszystkim tym, co nas ukształtowało, również o tych, którzy pozostawili w nas ranę. O znaczeniu historii mówi o. Tomasz Gałuszka OP.
Chociaż to definicja autora całkowicie laickiego, ale dużo do myślenia daje ujęcie Terry’ego Pratchetta: „A grzech, młody człowieku, jest wtedy, kiedy traktujesz ludzi jak rzeczy. W tym samego siebie. Na tym polega grzech” (Carpe jugulum). Pewnie to i niekompletne, ale pomyśleć nad tym warto…